Polskie skoki narciarskie na złoty medal igrzysk olimpijskich czekały naprawdę długo. Bo wielkiego sukcesu Wojciecha Fortuny z 1972 roku nie był w stanie powtórzyć nawet Adam Małysz. Orzeł z Wisły trafił na czasy Simona Ammanna, który seryjnie wygrywał turnieje olimpijskie. To na pewno jedna z największych "porażek" Małysza w karierze. Sam często przyznawał, że oddałby wiele za jeden złoty krążek z igrzysk. To co nie udało się Małyszowi, udało się Kamilowi Stochowi. Swoje pierwsze złoto zdobył w 2014 roku w Soczi. Wówczas został dwukrotnym mistrzem olimpijskim, gdyż wygrał zarówno na normalnej jak i dużej skoczni.
Ewa Bilan-Stoch zdradziła ważny SEKRET. W tym dniu WSZYSTKO się zmieniło, mowa o wielkiej CIAPIE
Do historii przeszedł cztery lata później. Stoch na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu po raz trzeci mógł stanąć na najwyższym stopniu podium. Po skokach na odległość 135 m i 136,5 m wygrał konkurs na skoczni dużej, pokonując Andreasa Wellingera i Roberta Johanssona. Miało to miejsce dokładnie 3 lata temu. 17 lutego 2018 roku. Z tej okazji TVP Sport opublikowało wyjątkowe nagranie.
Na filmie widzimy legendę polskiego dziennikarstwa, Włodzimierza Szaranowicza, który współkomentował tamte zawody z Przemysławem Babiarzem. Po informacji, że Stoch zdobył złoty medal, Szaranowicz nie ukrywał łez wzruszenia. - Ależ jest dumy, ależ jest piękny, ale jest wyniosły, godny! Tak właśnie walczył w piękny sposób. Brawo Stefan! Dzięki za wszystko, wspaniały trenerze, wspaniały człowieku. Zmobilizowałeś tę grupę młodych Polaków do walki. Byli mistrzami świata, teraz Kamil Stoch został mistrzem olimpijskim po raz trzeci - powiedział Szaranowicz łamiącym się głosem. I właśnie dla takich chwil i gigantycznych przeżyć ogląda się sportową rywalizację.