- Czułem się jak w Zakopanem! Cieszę się, że sprawiłem radość polskim fanom, których było tu chyba nawet więcej niż Norwegów - mówił szczęśliwy Małysz, którego jeden z kibiców... pocałował w rękę.
Pomocny doping
- Chciałem podziękować polskim fanom, bardzo mi pomógł ich doping - wzruszył się Adam po wywalczeniu brązowego medalu mistrzostw świata na normalnej skoczni.
Wzruszeni byli też kibice. Wielu z nich przyleciało z Polski specjalnie dla Małysza. Na trybunach było też mnóstwo Polaków mieszkających i pracujących w Norwegii.
Długa feta
Niektórzy z nich pamiętają nawet tutejszy konkurs skoków z 1996 roku, gdzie "Orzeł z Wisły" zanotował pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata. Na trybunach było tyle biało-czerwonych flag, że oglądający na żywo zawody król Norwegii Harald V mógł się poczuć nieswojo. Wszyscy długo fetowali Adama, odśpiewali mu "Sto lat", ktoś nawet zaintonował "Mazurka Dąbrowskiego".
- Jestem bardzo szczęśliwy, że was nie zawiodłem - odpowiedział kibicom Małysz.