Piotr Żyła zaskoczył bardzo dobrą dyspozycją w przedostatnim indywidualnym konkursie Pucharu Świata. Sportowiec zajął wysokie, trzecie miejsce i zrobił ogromne wrażenie na jednej z najbardziej legendarnych postaci polskich sportów zimowych - Kazimierzu Długopolskim. Słowa zasłużonego kombinatora norweskiego nie pozostawiają cienia wątpliwości.
Legenda bije się w pierść. Źle ocenił Piotra Żyłę
Długopolski9 przyznaje, że nie wierzył w to, aby Żyle udało się wywalczyć podium w Planicy i postanowił podkreślić, że w swojej ostrej ocenie reprezentanta Polski popełnił bardzo duży błąd.
- Rzeczywiście przewidywałem, że Piotrek nie stanie na podium i niewiele zapowiadało, że skończy zawody w czołowej trójce. Kwalifikacje i treningi w jego wykonaniu odbiegały od ideału. Ja zawsze dobrze życzę naszym reprezentantom, ale trudno jest przełamać kryzys pod koniec sezonu, na mamucich skoczniach i w dodatku, gdy odbywa się impreza za imprezą - mówił Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty i podkreślił, jak wymagającą dyscyliną są w zasadzie loty narciarskie.
- Loty narciarskie wymagają przede wszystkim bardzo dobrej techniki i nie wybaczają błędów, które Piotrek popełniał nagminnie. Po wybiciu szybował niespokojnie, tymczasem w tym konkursie było zupełnie inaczej. Ustabilizował sylwetkę i to jest wielka klasa. Ta próba była naprawdę świetna. Przyjął prawidłową pozycję najazdową i idealnie trafił w próg. Następnie od razu ustabilizował sylwetkę, a narty w trakcie lotu nie falowały. To jest właśnie przepis na sukces, gdy skacze się na mamutach - ocenił Długopolski.