W pierwszej serii nie popisali się Piotr Żyła oraz Jakub Wolny, którzy skoczyli odpowiednio 122 i 119 metrów. Z tego powodu Polacy od samego początku mieli utrudnione zadanie, gdyż musieli gonić rywali z 7. pozycji. Nieco spokoju wniosła próba Kamila Stocha (131 metrów), zaś w znakomitym stylu kropkę przed przerwą postawił wspomniany Kubacki. W tym czasie odnotowano także... dwa rekordy Wielkiej Krokwi, jeden po drugim. Najpierw przez chwilę należał on do Niemca Karla Geigera (141,5 metra), a już chwilę później rezultat ten pobił Słoweniec Tilen Bartol (144 metra). To osiągnięcie utrzymało się już do końca konkursu.
Stało się zatem jasne, że jeśli Polacy marzą o miejscu na podium, to w drugiej serii nie mogą pozwolić sobie na słabość. I tak też było - z każdą kolejną grupą sytuacja biało-czerwonych w klasyfikacji wyglądała coraz lepiej, aż w końcu udało się wyprzedzić Norwegów i przed ostatnimi skokami stać się jedynym rywalem Japonii w walce o triumf. Równa forma Azjatów i spora strata z pierwszej serii sprawiły jednak, że gospodarze musieli zadowolić się miejscem za ich plecami. Był to trzeci konkurs w Zakopanem z cyklu Letniego Grand Prix i najwyższa zajęta przez Polaków pozycji w takich okolicznościach.