Obie zawodniczki nigdy nie pajały do siebie wielką sympatią. Kowalczyk wielokrotnie na łamach prasy zarzucała Bjoergen, że ta jest w stanie nawiązać z nią równą walkę jedynie dzięki lekom na astmę, trakowanym u zdrowych zawodniczek jako doping.
- Szanuję Justynę jako biegaczkę, ale powiedziała na mój temat kilka rzeczy, z którymi się po prostu nie zgadzam. Ma prawo do swojego zdania, ale przez to, co mówi, nie mam ochoty utrzymywać z nią przyjacielskich relacji. Szanuję ją, to świetna narciarka, nic więcej na jej temat nie mam do powiedzenia - powiedziała Bjoergen.
Norweżka podkreśliła także, że atmosferę wielkiej rywalizacji pomiędzy nią a Kowalczyk budują bardziej media niż one same.
- Gazety chcą tworzyć konflikty, a ludzie pragną o nich czytać. To oczywiste, że media stworzyły większą rywalizację między nami i są częścią tej gry. Mnie to dodatkowo motywuje, ale przede wszystkim dlatego, że Kowalczyk jest tak dobrą narciarką - tłumaczyła Bjoergen.