W Oberstdorfie Małysz zupełnie zawalił pierwszą próbę (115 m.) i świetny skok (131,5 m) w finałowej serii wystarczył mu tylko na 11. pozycję.
- Adam za bardzo chciał i wtedy czasami popełnia się taki błąd - mówi "Super Expressowi" trener Orła z Wisły. - Miał w sumie najgorsze warunki wietrzne ze wszystkich, ale przede wszystkim spóźnił skok i wszystko się nałożyło. Normalnie Małysz nie ma problemów z odbiciem, zwykle dobrze czuje próg skoczni. Nie robię z tego tragedii, to się zawsze może zdarzyć - dodaje fiński trener, który jest przekonany, że jego podopieczny jeszcze powalczy w TCS.
- Strata do prowadzącego Thomasa Morgensterna jest spora, ale Adam jest w formie i wciąż może dostać się na podium w którymś z konkursów - zapewnia Lepistoe. Drugi konkurs odbędzie się w Nowy Rok w Garmisch-Partenkirchen (transmisja w TVP 1 o godz. 13.45).