„Super Express”: - Czy to było najtrudniejsze dla pana rozstanie w sporcie?
- Tak, rozstanie z całym teamem. To była moja druga rodzina. Z każdym pożegnałem się indywidualnie. Poleciały łzy. Nie oczekiwałem, że aż tak mocno starsi zawodnicy staną za mną. Zobaczyłem, ze miałem zaufanie z ich strony. Potwierdziło się to, co czułem.
- Po najtrudniejszym sezonie w karierze, w górę i w dół….
- Najtrudniejszy, bo skończyło się tak, że muszę się żegnać z kadrą. Ale dużo się tutaj nauczyłem. Duzo mi to dało. A bilans całości to dwa do jednego, bo dwa pierwsze lata były fajne.
- Czy udało się przedstawić wizję Adamowi Małyszowi co do naprawy tego, co się nie powiodło?
- Rozmawialiśmy przed Pucharem Świata w Oberstdorfie. Mówiłem, że trzeba by podzielić kadrę na mniejsze grupy i że potrzebne są zmiany w przygotowaniach, w treningu. Miałem przedstawić pierwszy plan zarządowi PZN 30 marca. Mam w głowie. Wskazówki przekażę prezesowi.
- Co by pan zrobił, gdyby można było cofnąć czas o rok?
- Wiem, co było nie tak. Ale staram się myśleć zawsze raczej do przodu. Ważne, w czym doszłoby do zmian, a o tym już powiedziałem.
- Widzi pan jeszcze potencjał w Kamilu, Dawidzie i Piotrze? Mogą skakać tak jak w latach 2018 i 2019?
- Na pewno tak. Przecież teraz w końcówce sezonu Dawid i Piotrek atakowali. A Kamil... jechał na oparach, bo był bardzo zmęczony psychicznie, co jest gorsze od zmęczenia fizycznego.
- Z jakim uczuciem odchodzi pan od pracy w Polsce?
- Powiem tylko, że skończyło się, jak się skończyło. Zawodnicy nie osiągnęli tego, o co walczyli. Żegnam się, ale też jestem wdzięczny za szansę, jaką dostałem od PZN. Miałem okazję dużo od siebie dać i dużo się nauczyć. Trenować Polaków w skokach narciarskich to najwyższa ranga w tej dyscyplinie. To jeden z pięciu najlepszych teamów na świecie.
31/03/2022 MSK Michal Doleżal dostał kasę na pożegnanie z kadrą. Znamy kwotę! Czy to dużo?