Francja nigdy nie słynęła z wielkich osiągnięć na skoczniach narciarskich. Jeśli jakiś reprezentant Trójkolorowych pojawiał się w Pucharze Świata, raczej odgrywał marginalną rolę. Kibice mogą kojarzyć takie nazwiska jak Emmanuel Chedal, czy Vincent Descombes Sevoie, którzy z nieco większą regularnością potrafili zdobywać punkty w klasyfikacji generalnej.
Młody skoczek przeszedł piekło. Zdecydował się o tym opowiedzieć
Nadzieją francuskich skoków w ostatnim czasie okrzyknięto Jonathana Learoyda. Młody zawodnik w Pucharze Świata zadebiutował 2017/18 i udało mu się zdobyć osiem punktów. Wydawało się, że będzie robił postępy, ale trzy lata po swoim debiucie zniknął. Wpłynęły na to bardzo poważne problemy zdrowotne. Z Francuzem było naprawdę źle.
O piekle jakie przeszedł, postanowił opowiedzieć za pośrednictwem mediów społecznościowych. Learoyd niedawno wrócił na skocznie i wystartował w mistrzostwach Francji. Po zawodach zdecydował się na emocjonalny wpis. - Po dwóch latach krwi, potu i łez cieszę się, że znów mogę skakać na nartach - tymi słowami zaczął historię Francuz.
Historia 21-letniego skoczka mrozi krew w żyłach. Był bliski śmierci
W pewnym momencie życie 21-latka było zagrożone. - Minęły prawie dwa lata, odkąd przestałam oddychać na dwie minuty na szpitalnym łóżku. Mam szczęście, że tu jestem. Z moimi kolanami i ogólnie ze zdrowiem przeszedłem piekło. Przytyłem 20 kg, potem to straciłem - napisał Learoyd. Skoczek ma w końcu powody do optymizmu.
- To była naprawdę trudna droga, ale w końcu czuję, że dostrzegam światełko w tunelu. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy trwali przy mnie, mojej rodzinie, przyjaciołom, lekarzom i fizjoterapeutom. Czuję się w 100% gotowy do powrotu do skoków i cieszę się na tą myśl - zakończył swój wpis reprezentant Francji.