- Ten medal mobilizował mnie, bo jest dla mnie potwierdzeniem, że prawidłowo wykonana została praca na treningu. Czuję się mocniejsza niż przed rokiem - mówi.
"Super Express": - A zarazem jest pani najmłodsza...
Monika Hojnisz: - Do kadry przyszłam trzy lata temu i wtedy czułam chwilami ograniczenia i stres jako ta najmłodsza. Ale starsze dziewczyny okazały się przyjazne.
- A jak poczuła się pani w roli modelki, ostatnio podczas prezentacji strojów olimpijskich?
- Z kobiecego punktu widzenia przyjemnie było, gdy mnie czesali, malowali. Ogromne przeżycie i trema, ale ciekawe nowe doświadczenie. W przyszłości na pewno nie odmówię.
Czytaj także: Justyna Kowalczyk ma problemy z piszczelami. Ból jest coraz większy
- Która z dwóch specjalności biatlonu jest przyjemniejsza?
- Bieg na nartach. Bieganie i strzelanie są u mnie podobne. Wynik zależy od nich obu. A przydaje się też łut szczęścia.
- Umiałaby pani wykorzystać swoje umiejętności na polowaniu?
- To mnie nie kręci. I byłoby mi żal zwierząt. W wojsku chyba też nie umiałabym się znaleźć. To, że strzelamy do tarczy, nie znaczy, że możemy strzelać do wszystkiego.