Thurnbichler pracował w ostatnich latach jako asystent w reprezentacji Austrii, a przenosiny do Polski są dla niego życiową szansą. Po raz pierwszy będzie głównym trenerem i to od razu w kadrze walczącej o najwyższe cele. Dla wielu kibiców jest to postać anonimowa, ale 33-latek zaraził działaczy optymizmem i pasją. Dlatego PZN powierzył mu zadanie odbudowania polskich skoków po nie najlepszym sezonie. By lepiej poznać nowego trenera, przygotowano specjalny materiał wideo, w którym Austriak przywitał się z kibicami. Trzeba przyznać, że zrobił to w wielkim stylu!
- Nazywam się Thomas Thurnbichler i będę kolejnym trenerem reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Jestem w Innsbrucku, gdzie studiowałem sport, gdzie dorastałem i gdzie pracowałem jako trener dla Austriackiego Związku Narciarskiego przez ostatnie lata. Czuję szczególną więź z moim rodzinnym miastem. Kocham góry, gdzie jeżdżę na nartach i snowboardzie. Tutaj jest mi naprawdę dobrze, ale niedługo opuszczę Innsbruck. Udam się do Krakowa i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy. Nie mogę się doczekać spotkania z Polakami i polską kulturą. „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie” (śmiech). Obiecuję wam, że będę mówił to lepiej! - obiecał Thurnbichler.
Przeglądając jego konto na Instagramie można się dowiedzieć, że nowy trener Kamila Stocha i spółki lubi morsowanie i jazdę na deskorolce. Thurnbichler, jak na byłego skoczka przystało, jest także fanem sportów ekstremalnych. Dowód? W sierpniu 2019 roku Austriak podczas pobytu w Chorwacji skoczył z kilkunastu metrów ze skały do wody. Wykonał to niezwykle efektownie. "Strach jest wrogiem postępu" - skomentował swój wyczyn.
My jesteśmy pod wrażeniem, a Wy?
Prezes Apoloniusz Tajner o nowym trenerze kadry skoczków: - Thurnbichler ma obudzić naszą czołówkę