Maiken Caspersen Falla była jedną z głównych faworytek do pierwszego złota na MŚ w Lahti. Norweżka to obecna mistrzyni olimpijska z Soczi. W czwartek, podczas sprintu w Finlandii, nie miała sobie równych. Najpierw zanotowała najlepszy czas kwalifikacji i wygrała swoje biegi ćwierćfinałowe i półfinałowe, a później nie dała konkurencji żadnych szans w walce o medale. Do mety dobiegła przed dwiema Amerykankami. Jessica Diggins straciła do triumfatorki 1,66 sekundy, a Kikkan Randall 3,76 sekundy.
Sporym rozczarowaniem był występ Marit Bjoergen, która do najważniejszej imprezy w sezonie przygotowywała się osobno. Gdy inni sportowcy z Norwegii mieli wspólne zgrupowanie, gwiazda ćwiczyła z mężem i synkiem u boku. W czwartek rywalizację zakończyła na ćwierćfinale. Co prawda sprint nie jest jej ulubioną konkurencją, ale mimo wszystko oczekiwano lepszego wyniku multimedalistki. W wyścigu wzięła udział tylko jedna Polka. Ewelina Marcisz odpadła w eliminacjach i zajęła pięćdziesiąte drugie miejsce.
Wśród panów złoto wywalczył Federico Pellegrino, dla którego to pierwszy w karierze triumf na mistrzostwach świata. Włoch po genialnym w swoim wykonaniu finiszu wyprzedził wielkiego faworyta Siergieja Ustiugowa z Rosji. Na najniższym stopniu podium stanął Norwego Johannes Klaebo. Całkiem nieźle poradził sobie Maciej Staręga. Polak odpadł w półfinale, w którym zajął czwarte miejsce. Inni nasi reprezentanci nie spisali się już tak dobrze i odpadli po eliminacjach. Jan Antolec zakończył sprint jako sześćdziesiąty piąty, a Paweł Klisz uplasował się lokatę niżej.