Po pierwszej serii Markus Eisenbichler był szósty. Kamil Stoch zajmował czwartą lokatę. Zawodników dzieliło 1,5 punktu. W drugiej serii niemiecki skoczek przekroczył odległość 100 metrów i zapewnił sobie miejsce na podium. Kamil Stoch skoczył daleko, lecz nie zdołał wyprzedzić Eisenbichlera. Skok Niemca był daleki, lecz kiepski pod względem stylu. Szczególnie w fazie lądowania. Mimo to sędziowie wysoko ocenili jego lot, przyznając 18, 18 i 18,5 punktu. Międzynarodowy sędzia Ryszard Guńka mówi wprost, że takie noty były niezasłużone: - Na pewno nie dałbym mu 18,5 punktu. – powiedział Guńka. - Za takie lądowanie trzeba odjąć 1,5. Czyli na pewno Niemiec nie powinien dostać not 18,5. A ja bym się jeszcze zastanowił, czy nie odjąć mu pół punktu za odjazd. Wychodzi 17,5 punktu, może 18. Ale na pewno nie 18,5 – podsumował doświadczony arbiter.
Niewykluczone, że gdyby sędziowie w Lahti nieco ostrzej potraktowali Markusa Eisenbichlera, to Kamil Stoch stanąłby na najniższym stopniu podium, a tak Polak zajął najgorsze dla sportowca miejsca. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne starty przyniosą nam medale.