Joergen Graabak z prześladowczynią zmaga się od trzech lat. Gdy w Soczi zdobywał dwa złote medale igrzysk olimpijskich, wzbudził spore zainteresowanie. Również żeńskiej części widowni. - Byłem oszołomiony sukcesem. Wydawało mi się, że zainteresowanie kobiet to normalny objaw popularności. Jedna pani zaczęła się jednak pojawiać coraz częściej w Trondheim, gdzie mieszkam. Stała przez wiele dni pod moimi oknami i patrzyła w nie - poskarżył się sportowiec.
Norweg próbował radzić z sobie z całą sytuacją i odciąć się od stalkerki. 25-latek zastrzegł numer telefonu, zmienił adresy e-mail. Za każdym razem tajemnicza kobieta była jednak w stanie kontaktować się z nim. Wreszcie, w grudniu ubiegłego roku, postanowił spotkać się z nieznaną osobą. Okazało się, że jest to Rosjanka z Moskwy, która świetnie mówi po angielsku. Kobieta poinformowała Graabaka, że jest w nim zakochana.
Od tego czasu dwójka się nie widziała. Norweg cały czas podróżował między kolejnymi zawodami i zgrupowaniami. Boi się, że podczas MŚ w Lahti Rosjanka znowu go odwiedzi i nie da spokoju. - Czuję przez skórę jej obecność. Ona gdzieś tu jest. Z Moskwy ma przecież bliżej niż do Trondheim. Wydaje mi się, że musi być bardzo bogata skoro ma tyle wolnego czasu i przyjeżdża do drogiej Norwegii - powiedział Joergen Graabak.