Sezon w Pucharze Świata w skokach narciarskich powoli dobiega końca. Najlepsi zawodnicy przenieśli się już do Planicy, gdzie będzie miało miejsce zakończenie zmagań. W czwartek odbyły się kwalifikacje i zawodnicy mogli znów zasmakować dalekich lotów. To odmiana po ostatnim weekendzie, kiedy to rywalizowali w Lahti. Skocznia w tym mieście należy do jednej z mniejszych w Pucharze Świata.
Horngacher i Niemcy napotkali spory problem. To stało się nagle
W dodatku niedzielny konkurs był bardzo loteryjny ze względu na mocne podmuchy wiatru. Pojawiło się wiele słów krytyki pod adresem jury, że znów pozwolona na tak niesprawiedliwą rywalizację. Okazuje się, że po zawodach w Lahti nietypowe problemy napotkali reprezentanci Niemiec. Wiązało się to ze strajkami w ich kraju. Całą sytuację w swoim felietonie na portalu Sport.de opisał Karl Geiger.
- Po problemach z wiatrem w zawodach szybko zmierzyliśmy się z zupełnie nowymi przeszkodami. Ze względu na spory, do jakich dochodzi w sektorze publicznym w Niemczech i strajki, zwłaszcza na lotniskach, nie było jasne, czy w ogóle uda nam się wystartować z Finlandii zgodnie z planem, ponieważ lądowanie w Niemczech było niemożliwe - wyjawił skoczek. Stefan Horngacher i jego zawodnicy musieli poświęcić nieco więcej czasu na podróż i do Zurychu polecieli z przesiadką w Sztokholmie. A ze Szwajcarii w dalszą drogę do Niemiec.