Z dużym niepokojem można było obserwować postawę reprezentantów Polski w trzech pierwszych weekendach z Pucharem Świata. Wszyscy zawodnicy skakali bardzo słabo i zajmowali odległe lokaty i zanotowali jeden z najgorszych startów od wielu lat. Po konkursach w Wiśle zadecydowano, że kadra okrojona zostanie do czterech zawodników i większa część uda się do Ramsau na treningi.
Wymowny komentarz Kamila Stocha po podium w Klingenthal. Nie ma cienia wątpliwości
Pech Kamila Stocha. Czy to już fatum?
Z polskich liderów do Klingenthal pojechali tylko Piotr Żyła i Kamil Stoch. I obaj zaprezentowali się dobrze i bardzo dobrze. Zawodnik z Wisły oddawał solidne skoki, a wielkie powody do radości miał trzykrotny mistrz olimpijski. Stoch w sobotnim konkursie indywidualnym pierwszy raz w tym sezonie mógł cieszyć się z wywalczonego podium.
Polska z kolejnymi zawodami Pucharu Świata? Pilne informacje, znamy szczegóły
Zawodnik z Zębu zajął trzecie miejsce i nie ukrywał radości w wywiadach. Niewiele zabrakło do drugiej lokaty, bo z Halvorem Egnerem Granerudem przegrał o zaledwie 0,1 pkt. Stoch zasługuje na o tyle większe brawa, że z czołówki skakał w najgorszych warunkach, o czym świadczą liczby przedstawione przez Łukasza Jachimiaka z portalu Sport.pl.
Stoch nie ma szczęścia do warunków. Scenariusz znów się powtórzył
Mimo że konkurs w Klingenthal był w większości sprawiedliwy, wiatr w wielu momentach był w zasadzie niezauważalny, to i tak niektórzy skoczkowie mogli korzystać z podmuchów pod narty, a inni musieli radzić sobie z wiatrem w plecy. W tej drugiej grupie był właśnie Stoch, który w obu próbach nie miał szczęścia do panujących warunków.
W rozmowie z Eurosportem przyznał, że czuł, że nie dmucha mu pod narty. Niestety to nie pierwszy raz, gdy Stoch ma pecha do wiatru. W wielu innych konkursach Polak trafia na wiatr w plecy, podczas gdy wielu jego rywali mogło korzystać z dobrych warunków. Najważniejsze jednak, że i w takiej sytuacji Stoch zdołał wywalczyć podium.