Jak wyjawił jej były trener Andriej Chekało, w styczniu tego roku doszło do wydarzenia, które mogło znacząco wpłynąć na stan zawodniczki. Przeżyła atak padaczki, po którym uratowano ją w szpitalu. To jednak skutkowało koniecznością przerwania kariery sportowej, bo epilepsja mogła powrócić w najmniej spodziewanym momencie. Wszystko wskazuje, że niemożność odnalezienia się w życiu po wymuszonym przerwaniu przygody ze sportem, legła u podstaw dramatycznej decyzji zawodniczki.
TRAGICZNA śmierć młodych bokserów. Zginęli w wypadku samochodowym
– Ostatni raz trenowaliśmy prawdopodobnie 10 stycznia. Potem dostała ataku. Katia nie przyszła na trening, miała napad padaczkowy. Mama się bała, dobrze, że była w domu. Natychmiast wezwano karetkę, a Katia pozostawała na obserwacji przez dwa tygodnie – powiedział Chekało w wywiadzie dla agencji RIA Novosti.
Na dodatek, już wcześniej Aleksandrowska wpadała w stany depresyjne. – Próbowałem ją nakłonić, by nie odchodziła ze sportu, robiłem to na własne ryzyko – przyznał szkoleniowiec, który wyjawił także, że jego podopiecznej zdarzały się epizody lunatykowania, które mogły być w jakiś sposób powiązane z chorobą epileptyczną.
Reprezentacyjna siatkarka zakażona koronawirusem. Odizolowano i przetestowano jej koleżanki
Australijczyk Harley Windsor, z którym startowała w parze Aleksandrowska, przyznał, że zdawał sobie sprawę z napadów padaczkowych, na jakie cierpiała jego partnerka z lodowej tafli, ale był zdania, że nie musiało to przeszkodzić w dalszej karierze.
– Myślę, że nadal bylibyśmy gotowi do dalszej rywalizacji i przygotowania do igrzysk olimpijskich. Ja na przykład mam astmę, ale jest pod kontrolą. Stosuję odpowiednie leki, a astma w żaden sposób nie wpływa na mój trening – stwierdził. – Wiedziałem o jej problemach psychicznych, ale nie było sygnałów, że mogła mieć myśli samobójcze. Był to bardziej emocjonalny stres spowodowany zarówno przez łyżwiarstwo figurowe, jak i problemy osobiste – dodał australijski łyżwiarz.
SZOKUJĄCE GROŹBY Justyny Żyły do Piotra! "Jeb*** kur****** szmaciarzu, ZABIJĘ SUKĘ!"
Przyjaciółka łyżwiarki Amina Atachanowa przyznała, że cierpiała ona na depresję po tym jak przed kilkoma laty doznała kontuzji w czasie treningów w Kanadzie i musiała przerwać występy w duecie z Windsorem. Jej zdaniem słowo „Kocham” pozostawione w samobójczej notce, skierowane było do matki Katii.