Do trzeciej drużyny sobotniej "drużynówki" Polacy stracili 85,9 punktu. Norwegowie, a nawet wspomniani Niemcy, byli poza zasięgiem polskiej drużyny. Oczywiście z wyjątkiem Wąska, który indywidualnie przegrał na Wielkiej Krokwi jedynie z Janem Hoerlem, Anze Laniskiem, Danielem Tschofenigiem i Johannem Andre Forfangiem. Wąsek jednak kręci nosem, pytany o rywalizację z czołówką Pucharu Świata. – Te skoki nie były idealne. Oba z progu nie wyglądały tak, jak chciałem. Całe szczęście bardzo dobrze funkcjonuje mi lot, więc mogłem tych metrów wyciągnąć. Chociaż nie mogę jednak powiedzieć, że w tym pierwszy skoku się nie spisałem – powiedział.
ZOBACZ: Fenomenalni Austriacy wygrywają konkurs drużynowy w Zakopanem! Polacy na piątym miejscu
Potwierdził, że nabyte umiejętności do poruszania się w locie, to kwestia pracy w specjalnym tunelu aerodynamicznym w Sztokholmie , w którym Polacy trenowali przed startem sezonu. – Pomagają. W tym aspekcie się sporo poprawiłem i to teraz funkcjonuje.
"Skoki mnie bawią"
Polacy szanse na walkę o podium stracili już po pierwszy skoku Aleksandra Zniszczoła. – Troszkę zdawałem sobie sprawę, że te drużyny z przodu uciekły i o podium będzie ciężko. Chciałem jak najbardziej treningowo do tego wszystkiego, by skupić się na elementach, które szwankują. Żeby jak najwięcej z tego dnia wyciągnąć, ale – jak mówię – próg jeszcze nie do końca funkcjonował – przyznał.
Świetny Turniej Czterech Skoczni, doskonały występ na mistrzostwach Polski, siódme miejsce w piątkowych kwalifikacjach w Zakopanem i sobotnie dobre skoki na Wielkiej Krokwi. Paweł Wąsek nie mówi wprost, ale coś w sobie odblokował w ostatnich tygodniach. – Moją motywacją do konkursów są moje dobre skoki, skoki mnie teraz bawią. Mam nadzieję, że się pokaże z dobrej strony i dam trochę radości kibicom – zakończył.
W niedzielę konkurs indywidualny, który Polskę reprezentował będzie nie tylko Wąsek. Na belce startowej w pierwszej serii zobaczymy komplet Polaków: Paweł Wąsek, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny i Dawid Kubacki.