Tiril Eckhoff właśnie została uosobieniem pecha. Utytułowana norweska biathlonistka postanowiła zaszaleć na treningu i skończyło się to dla niej fatalnie. Na zajęciach postanowiła skorzystać z niecodziennej formuły. - Podczas treningu stałam na rękach i lądując źle postawiłam jedną ze stóp - tłumaczyła na antenie telewizji NRK. - W efekcie złamałam palec. Dźwięk trzasku kości był tak głośny, że usłyszał to mój partner, który opalał się 30 metrów dalej. To jest tak głupia i absurdalna kontuzja, że nie wiem czy się śmiać, czy płakać - dodała sportsmenka. Eckhoff nie zamierzała się załamywać i obróciła sytuację w żart, a media w Skandynawii przypomniały sytuację, gdy nie wzięła karabinu na biathlonową sztafetę.
Biathloniści latem ćwiczą na specjalnych nartorolkach. Piękna Norweżka przez kilka tygodni nie założy ich na nogi. W skrajnych przypadkach takie kontuzje wyłączają z zajęć sportowców nawet na dwa miesiące. Bardzo możliwe więc, że przygotowania jednej z najlepszych biathlonistek w historii Norwegii do kolejnego sezonu mocno się skomplikują.
Tiril Eckhoff ma w gablocie pięć olimpijskich medali i cztery złota mistrzostw świata.