Trwające ulewy w Czechach, Słowacji i południowej Polsce grożą niezwykle dużymi i niszczycielskimi powodziami. Wiele zawodów sportowych zostało odwołanych właśnie w wymienionych krajach, także w Polsce. Nie odbędą się m.in. żużlowe zawody we Wrocławiu czy mecz Cracovii w Krakowie. Pod znakiem zapytania stanął także konkurs skoków narciarskich w Wiśle, w ramach Letniego Grand Prix. Konkursy, które wcześniej nie odbyły się przez uszkodzenie skoczni z powodu osuwiska, teraz mogły zostać storpedowane przez intensywne opady deszczu. Sandro Pertile zapewnia jednak, że wszystko może odbyć się zgodnie z planem.
Deszcz nie zaszkodzi zawodom? Sandro Pertile jest dobrej myśli
Zaplanowane na 15 zawody ruszyły zgodnie z planem, mimo zapowiadanej wielkiej ulewy. Wszystko wskazuje też na to, że da się je dokończyć. Choć w Wiśle pada cały czas od dwóch dni, to deszcz w trakcie konkursu nie powinien już dać się we znaki zawodnikom na tyle, aby była potrzeba przerywania, lub odwoływania rozpoczętego konkursu. – Na razie jesteśmy w gotowości, można skakać. Chcemy ruszyć ze wszystkim zgodnie z planem – zapewniał Sandro Pertile w rozmowie z portalem Sport.pl i dotrzymał słowa, bo konkurs zaczął się bez przeszkód.
O tym, jak deszcz może być jednak niebezpieczny, przekonał się Dawid Kubacki, który w jednej z prób przed konkursem... nie wyhamował i uderzył w bandę. – Może nie na wariackich papierach, ale przesadziłem najpierw w powietrzu, a potem jeszcze uderzyłem w bandę. Dzisiaj deszcz i to, ile wody jest na skoczni, nie przeszkadza nam aż tak bardzo – mówił polski skoczek, cytowany przez Sport.pl.