Piotr Żyła był w AMOKU po dramatycznym upadku w Wiśle. Wciąż czuje jego skutki

i

Autor: Marek Zieliński Piotr Żyła był w AMOKU po dramatycznym upadku w Wiśle. Wciąż czuje jego skutki

Piotr Żyła był w AMOKU po dramatycznym upadku w Wiśle. Wciąż czuje jego skutki

2019-11-29 10:39

Kibice nie mogą zapomnieć obrazków z zeszłego weekendu. Piotr Żyła podczas skoku w pierwszej serii konkursu indywidualnego PŚ w Wiśle popełnił błąd przy lądowaniu i runął na zeskok. Przez dłuższą chwilę "Wiewiór" nie podnosił się, a gdy wreszcie to zrobił, to na jego twarzy widać było sporo krwi. Sam przyznał, że wciąż odczuwa skutki tego dramatycznego zdarzenia, a tuż po próbie przeszedł przez swojego rodzaju amok.

PŚ w Wiśle był prawdziwym świętem dla polskich kibiców. Jak zawsze gorąco dopingowali oni biało-czerwonych skoczków. Wszyscy zamarli jednak po próbie, którą w pierwszej niedzielnej serii oddał Piotr Żyła. Nasz reprezentant popełnił błąd przy lądowaniu i upadł na zeskok. Wszystko wyglądało dość dramatycznie - skoczek nie podnosił się z podłoża, a na jego twarzy widać było sporo krwi. Ostatecznie "Wiewiór" wstał o własnych siłach i wściekły opuścił obiekt imienia Adama Małysza. Dopiero po kilku dniach zdecydował się na szczere wyznanie, co czuł po upadku. Podczas rozmowy z TVP Sport był w bardzo dobrym nastroju, mimo nieudanego początku nowego sezonu. - Przykantowało mi trochę nartkę, a później położyłem się na śniegu. Niestety twarzą. Po upadku miałem nieco opóźnione reakcje. Wydawało mi się że wstałem, a tak naprawdę leżałem - skomentował Piotr Żyła w wywiadzie.

Piotr Żyła powiedział także, że mocno piekła go twarz. Z jego słów wynika, że był w pewnym rodzaju amoku po feralnym lądowaniu. Nie do końca bowiem zdawał sobie sprawę z tego, co właśnie się stało. - Szybko skontrolowałem czy mózg ma połączenie z resztą ciała. Po chwili poczułem pieczenie na twarzy i sporo złości. Bo jak coś boli i piecze to człowiek jest zły. Włączyło mi się 200 procent mocy i chciałem wejść na górę, by oddać drugi skok. Jednak nie miałem narty i w sumie nie zakwalifikowałem się do 2. serii - wspominał skoczek.

Piotr Żyła w najbliższy weekend weźmie udział w PŚ w Kuusamo. Jego start w Finlandii nie jest zagrożony, choć wciąż w jakimś stopniu odczuwa skutki wywrotki w Wiśle. - Tak naprawdę wszystko było ze mną OK, jedynie oczy mam nadal opuchnięte. Wiadomo, że trzeba było odpuścić sobie skakanie na nieco dłużej. Z drugiej strony nie mieliśmy w planach większych treningów - nie trzeba przecież tyle skakać, a poza tym jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Upadek nie będzie mi siedział z tyłu głowy - po prostu trzeba wejść na górę i skoczyć - podkreślił jeden z czołowych polskich zawodników.

Najnowsze