Piotr Żyła

i

Autor: CyfraSport Fatalny upadek Piotra Żyły. Pół twarzy miał we krwi

Piotr Żyła przemówił po dramatycznym upadku na PŚ w Wiśle. Uratował go amulet - SKARPETKI!

2019-11-24 17:40

Ta sytuacja sprawiła, że włosy stanęły kibicom na głowie. Piotr Żyła długo nie podnosił się po fatalnym upadku na skoczni w Wiśle w pierwszej serii zawodów PŚ, by po chwili jednak na szczęście wstać i przemaszerować przed obliczem widzów z zakrwawioną twarzą. Badania nie wykazały poważniejszych obrażeń poza stłuczeniami i obtarciami.

Żyła za nic na świecie nie chciał wejść do karetki i pojechać do szpitala. Gdyby była możliwość, to po kilku minutach przerwy stanąłby na belce startowej w II serii. Po raz kolejny skoczek z Wisły pokazał, że jest narciarskim twardzielem. - Piotr doznał tylko stłuczeń i otarć naskórka. Zawodnik został opatrzony na miejscu, a badania neurologiczne nie wykazały wstrząśnienia mózgu. Nie potrzeba dalszej diagnostyki ani badań. Jak trochę doszedł do siebie, zaczął się uśmiechać – powiedział lekarz zawodów, dr Stanisław Szymanik.

A jak zareagował na dramatyczne zdarzenie sam skoczek? Po kilku godzinach podzielił się wrażeniami z niedzieli na Instagramie. Zrobił to w swoim żartobliwym stylu, zatem dla kibiców najważniejsze jest to, że dobry humor nie opuszcza „Wiewióra”.

„Nie ma to jak klasyczny telemark na nosie. Na szczęście miałem paprykowe skarpetki to przynajmniej można wrzucić foto” – napisał, wrzucając obrazek swoich… stóp. Przy okazji pogratulował trzeciego miejsca koledze z kadry Kamilowi Stochowi.

Najnowsze