Biało-czerwoni, jak co roku wymieniani byli wśród faworytów do końcowego triumfu w Pucharze Świata. Pod wodzą nowego trenera, Michala Doleżala, miało zmienić się niewiele, wszak Czech pełnił rolę asystenta Stefana Horngachera i doskonale zna warsztat jego pracy. Na razie Polacy jednak zawodzą. W ostatnim konkursie w Niżnym Tagile żaden z naszych reprezentantów nie znalazł się w pierwszej dziesiątce, co nie miało miejsca od bardzo dawna.
W czterech dotychczasowych zawodach tylko raz zobaczyliśmy Polaka na podium. Kamil Stoch w Wiśle zajął trzecie miejsce, co jest najlepszym wynikiem w tym sezonie. To zdecydowanie poniżej oczekiwań. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym", Apoloniusz Tajner stara się uspokajać sytuację. - Można się martwić w tym sensie, że pasowałoby już mieć jakieś znaczące wyniki. Patrząc jednak na warunki atmosferyczne, poziom i analizy trenerów, nie ma powodów do niepokoju. Chłopaki są dobrze przygotowani do sezonu. Michal Doleżal mówi, że są wielkie rezerwy i to jest prawda - stwierdził prezes PZN.
Tajner odniósł się również do gorszej postawy Piotra Żyły, który w niedzielnym konkursie odpadł już w pierwszej serii. - Żyła skacze w kratkę, co nawet mnie trudno zdiagnozować. Ma jakiś problem fizyczny, ale i mentalny. Sam to zresztą sygnalizuje. On jednak wie, że jest dobrze przygotowany. Zdaje sobie sprawę, dlaczego w Rosji, gdy był drugi po pierwszej serii, zepsuł kolejny skok - wyjaśnił Tajner.
Polecany artykuł: