MŚ w skokach. To mógł wymyślić tylko Piotr Żyła
Polscy skoczkowie z trudem przekonują się do mniejszego obiektu Granasen w Trondheim. W najważniejszym sobotnim skoku Piotr Żyła skoczył tylko 94,5 metra. Tylko pół metra za punktem konstrukcyjnym sprawia, że „Wiewiór” po kwalifikacjach wyglądał na mocno zrezygnowanego.
– Wczoraj jeszcze troszeczkę tam lepiej było, a dzisiaj nie wiem, tak jakoś… Muszę tam z „kołczami” pogadać, zobaczyć co się dzieje – mówił Żyła, który w końcu w Trondheim jest obrońcą tytułu sprzed dwóch lat (Planica), ale również czterech (Oberstdorf).
Plastron „obrońcy tytułu” specjalnie mu nie ciąży. – Dwa lata temu był dla mnie trochę inny, bo tak trochę ta forma była też trochę inna. Jeszcze też jakby jakiegoś impulsa na jutro muszę zrobić, no bo dzisiaj to było takie niemrawe, te moje skoki – kręcił nosem.
– Jeszcze nocka przede mną, także coś trzeba jakiś impuls na jutro wymyślić, nie? Jakiś plan wymyślić. Plan jest, tylko że... No jest – zostawił w zawieszeniu ostatnie zdanie Żyła, który też potrafił rzucić żartem do dziennikarzy. – Może trzeba bulę wysadzić. Coś trzeba wymyślić – bajerował dziennikarzy.
W sobotnich kwalifikacjach najlepszy z Polaków był 17. Paweł Wąsek. 21. miejsce zajął Aleksander Zniszczoł, a tuż za nim uplasował się Dawid Kubacki. Awans wywalczył też 34. Jakub Wolny. Polacy w komplecie awansowali do konkursu, w którym będą najliczniej reprezentowaną nacją. Początek walki o medale na skoczni normalnej w Trondheim w niedzielę o godzinie 17:00. Wcześniej o 16 rozpocznie się seria próbna.
Transmisja z niedzielnego konkursu w TVN, Eurosporcie 1 oraz na platformach streamingowych MAX i player.pl.
MŚ w skokach. Polska gorsza od Chin, USA i Czech. Cudu nie było