Mons Roisland przed zimowymi igrzyskami 2018 miał wielkie nadzieje. Chciał walczyć o olimpijskie podium w snowboardowej konkurencji slopestyle, a świetny wynik w kwalifikacjach, w których był czwarty, jeszcze podsycał apetyt na medal. Niestety niedługo przed zawodami spotkał go prawdziwy dramat.
Podczas jednego z treningów 21-letni Norweg bardzo niebezpiecznie upadł. Służby medyczne natychmiast udzieliły mu pomocy - założono mu maskę z tlenem i przewieziono do szpitala, gdzie zawodnika poddano dokładniejszym badaniom. Okazało się, że złamał on mostek, a na domiar złego zerwał więzadła w stawie barkowym.
Na swoim profilu na Instagramie udostępnił kilka zdjęć, na których widać przemieszczoną kość. Roisland jeszcze w Korei Południowej ma przejść operację. Oczywiście jego dalszy występ na igrzyskach był wykluczony, a Norweg nie ukrywał rozczarowania tym faktem - Nie wiem od czego zacząć... Tego ranka miałem czerpałem mnóstwo radości z treningu, aż doświadczyłem najciężczego wypadku w moim życiu. Złamałem mostek i uszkodziłem staw barkowy, co spowodowało, że kość nienaturalnie się przemieściła. I z bólem serca muszą stwierdzić, że igrzyska są dla mnie zakończone. Dzięki za wszystkie wiadomości - napisał pod fotografiami snowboardzista.