Pjongczang 2018: Norwegowie zauważyli żonę Stocha. Miała ogromny wpływ na sukces

2018-02-20 10:46

Kamil Stoch zimowe igrzyska olimpijskie Pjongczang 2018 zakończył z dorobkiem dwóch medali. Skoczek z Zębu wygrał w sobotę zawody indywidualne na dużej skoczni. W poniedziałek na tym samym obiekcie zdobył brąz w konkursie drużynowym. W Korei mocno wspierała go ukochana żona - Ewa. Jej obecność nie umknęła norweskim mediom, które sugerują, że miała ogromny wkład w sukces męża.

Ewa Bilan-Stoch jest fotografem. Na igrzyskach olimpijskich Pjongczang 2018 pracuje dla stacji Eurosport. Ukochana żona Kamila Stocha wciela się w rolę reporterki i od kulis pokazuje wielką imprezę w Korei Południowej. Jej obecność miała spory wpływ na postawę skoczka z Zębu. - Dobrze wiedzieć, że ona tu jest. Zawsze będzie ze mną niezależnie od tego, co się stanie. Bycie na igrzyskach to dla niej bardzo miłe doświadczenie. I radzi sobie dobrze - powiedział, cytowany przez norweski dziennik "Dagbladet".

Skandynawowie mocno zainteresowali się żoną mistrza z Polski. Zauważono, że po każdej próbie para wymienia swoje wrażenia. - Nie mamy wystarczająco dużo czasu, by móc opisać moje uczucia do niej - powiedział Kamil Stoch. - To wspaniałe, że jest tutaj i może mnie wspierać. To najwspanialszy dar jakim życie mogło mnie obdarzyć. To również jej sukces - dodał, wyrażając ogromny szacunek do ukochanej.

Norwegowie uważają, że Stoch nad Wisłą jest postacią wręcz kultową. "W Polsce żaden sportowiec nie jest większy niż Robert Lewandowski z Bayernu Monachium. Ale na tym samym poziomie jest Kamil Stoch, godny następca Adama Małysza, któremu przypisuje się zasługi za wzrost zainteresowania skokami w Polsce" - napisał "Dagbladet".

Tajemnica igrzysk rozwiązana! Czy do wioski olimpijskiej można wnieść alkohol?

Najnowsze