Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018 potrwają od 9 do 25 lutego. Polskich kibiców z pewnością najbardziej interesować będzie rywalizacja, która odbędzie się w dniach 10, 17 i 19 lutego. Właśnie wtedy o medale powalczą bowiem polscy skoczkowie. I na chwilę obecną wydaje się, że będzie to jedyna szansa dla kady biało-czerwonych na wywiezienie z Korei Południowej jakichkolwiek krążków.
Stefan Horngacher jakiś czas temu zdradził już, kogo zabierze do Pjongczangu. Skład reprezentacji polskich skoczków wygląda następująco: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Stefan Hula, Piotr Żyła i Maciej Kot. W kadrze nie ma więc większych niespodzianek, a zagadką pozostaje jedynie to, kto znajdzie się wśród czterech zawodników, którzy wezmą udział w konkursie drużynowym. Przypomnijmy, że podczas MŚ w lotach austriacki trener biało-czerwonych pierwszy raz za swojej kadencji z zawodach zespołowych zrezygnował z tzw. "żelaznej czwórki", czyli zestawienia Stoch, Żyła, Kubacki, Kot. Tego ostatniego zastąpił bowiem Hula. I z powodzeniem, bo nasi zawodnicy wywalczyli drużynowy brąz Oberstdorfie.
Największe szanse na medal indywidualny ZIO Pjongczang 2018 będzie miał oczywiście Kamil Stoch. W jego przypadku liczymy nawet na złoto, bo w ostatnich tygodniach 30-latek niejednokrotnie potwierdzał, że jest w wielkiej formie. Piotr Żyła, który niespełna rok temu wywalczył brązowy medal mistrzostw świata w Lahti tym razem raczej nie ma szans na podium, bo obecny sezon jest dla niego słabszy od poprzedniego. Podobnie ma się sytuacja w przypadku Macieja Kota. Co innego zaś Stefan Hula i Dawid Kubacki. Obaj są chyba w życiowej formie, a ten drugi w konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie pierwszy raz w karierze stanął na podium. Medal igrzysk byłby wielką niespodzianką, ale trzeba trzymać kciuki, że Polakowi uda się wywalczyć krążek. Choćby brązowy. Byłby to dla niego z pewnością największy sukces w karierze.