Podczas wtorkowego posiedzenia Polski Komitet Olimpijski zatwierdził kadrę reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Pjongczangu. Ponadto przyjęto też regulamin nagród za sukcesy biało-czerwonych podczas imprezy w Korei Południowej, która potrwa w dniach 9-25 lutego.
I jak się okazuje podium olimpijskie będzie się wiązało nie tylko z ogromnym zaszczytem i prestiżem, ale też sporymi premiami dla zawodników. Jeśli któryś z Polaków zdobędzie złoty medal w konkurencjach indywidualnych, to zarobi za niego do 120 tys. zł. Za srebro PKOl zapłaci do 80 tys. zł, a za brąz do 50 tys. zł. Co więcej na bonusy mogą też liczyć trenerzy. W przypadku mistrzostwa olimpijskiego swojego podopiecznego szkoleniowiec otrzyma do 60 tys. zł., a za drugie lub trzecie miejsce odpowiednio do 40 i do 25 tys. zł.
Jeśli zaś chodzi o rywalizację zespołową (drużyny, sztafety, załogi, pary) nagroda za złoto wynosi do 90 tys. zł. na jednego zawodnika, za srebro do 60 tys. zł., a za brąz do 37,5 tys. zł. Za medale w konkursie drużynowym trenerzy zostaną nagrodzeni tak samo, jak za indywidualne sukcesy zawodników.
Łatwo więc policzyć, ile w Pjongczangu zarobić może ten Polak, który ma największe szanse na medale - Kamil Stoch. 30-latek jest jednym z głównych faworytów do zwycięstwa na normalnej i dużej skoczni, więc zakładając, że obroni dwa złote medale wywalczone w Soczi, to za samą rywalizację indywidualną zainkasuje do 240 tys. zł. Jeśli zaś wraz z drużyną stanie na podium - załóżmy, że na drugim miejscu, co jest absolutnie w zasięgu biało-czerwonych - to za sukcesy w Korei Południowej zarobi nawet 300 tys. zł.
Warto dodać, że wysokość nagród jest taka sama, jak w przypadku letnich igrzysk w Rio de Janeiro.
ZOBACZ: Pjongczang 2018: Skarb kibica. Wszystko o zimowych igrzyskach olimpijskich