To właśnie na rywalizację skoczków - indywidualną i drużynową - polscy kibice czekają z największą niecierpliwością. Ale trudno się dziwić. Nigdy w historii nie mieliśmy bowiem tak silnej kadry, jak mamy od kilkunastu miesięcy. Liderem dowodzonej przez Stefana Horngachera drużyny jest oczywiście Kamil Stoch, który w Pjongczangu spróbuje obronić dwa wywalczone w Soczi złote medale. Wtedy - jeszcze pod opieką trenera Łukasza Kruczka - do igrzysk przystępował jako lider Pucharu Świata. I w olimpijskich konkursach też okazał się poza zasięgiem rywali.
Teraz sytuacja zdaje się powtarzać. Stoch przewodzi klasyfikacji generalnej i jest w kosmicznej formie, co potwierdzał na treningach i w kwalifikacjach. To główny faworyt do najwyższego stopnia podium, ale jednocześnie jedyny zawodnik z czołówki w Soczi, który ma też szansę na medal w Pjongczangu. Cała reszta obecnych kandydatów do zwycięstwa to zawodnicy, którzy przed czterema laty albo prezentowali się słabo, albo w ogóle nie startowali. Mowa tu m.in. o Danielu Andre Tande czy Stefanie Krafcie, których nie oglądaliśmy w Rosji, oraz Rchardzie Freitagu i Andreasie Wellingerze, którzy w Soczi wypadli dość blado. Ten pierwszy był odpowiednio dwudziesty i dwudziesty pierwszy, a ten drugi szósty na normalnej skoczni, ale na dużej nie zakwalifikował się nawet do pierwszej serii.
Widać więc wyraźnie, że w ostatnim czasie czołówkę najlepszych zawodników świata zdominowała świeża krew. I właśnie Freitag, Tande, Wellinger czy Kraft zrobią wszystko, by tylko postawić się żywej legendzie tej dyscypliny - 30-letniemu Kamilowi Stochowi, dla którego mogą to być ostatnie igrzyska w roli faworyta. Jednak nie tylko wyżej wspomniana czwórka będzie się liczyć w walce o podium. Bo szyki głównym kandydatom do medali mogą pomieszać ci, po których jeszcze niedawno byśmy się tego nie spodziewali - Dawid Kubacki i Stefan Hula. Obaj są w najlepszej formie w karierze i szczególnie tego pierwszego traktuje się jako czarnego konia, który w Pjongczangu może sprawić wielką niespodziankę.
Doskonała forma Stocha, Kubackiego i Huli oraz rosnąca forma Macieja Kota czy Piotra Żyły powoduje, że biało-czerwoni wyrośli też na faworytów do triumfu w zawodach drużynowych. W ostatnim olimpijskim konkursie skoków stoczą zapewne zaciętą rywalizację z Niemcami i Norwegami o zloto. I oby była to walka zwycięska!
Plan konkursów skoków narciarskich:
10 lutego (sobota) - konkurs indywidualny na normalnej skoczni
17 lutego (sobota) - konkurs indywidualny na dużej skoczni
19 lutego (poniedziałek) - konkurs drużynowy
ZOBACZ: Pjongczang 2018: Skarb kibica. Wszystko o igrzyskach!