Przepisy podczas igrzysk olimpijskich pozwalają trenerom na zgłoszenie do kwalifikacji konkursów indywidualnych tylko czterech z pięciu zawodników reprezentacji danego kraju. Dlatego też jeden z zawodników zawsze jest tym poszkodowanym. Niestety taki trudny wybór nie ominał także Stefana Horngachera, który po ostatnich konkursach musiał mieć spory ból głowy.
Bo w poprzednich tygodniach wszyscy Polacy prezentowali się naprawdę dobrze. Nawet Piotr Żyła, który był cieniem samego siebie sprzed kilkunastu miesięcy, w niedzielę w Willingen wskoczył na trzecie miejsce podium. Niestety jednak podczas serii próbnych w Pjongczangu popularny "Wiewiór" był najgorszy z biało-czerwonych i to właśnie z niego zrezygnował austriacki szkoleniowiec.
31-latek w trzech treningach zajmował kolejno siedemnaste, osiemnaste i trzynaste miejsce. Pozostali z Polaków byli od niego dużo lepsi. Kamil Stoch zajmował lokaty drugą, pierwszą i trzecią, Dawid Kubacki był odpowiednio pierwszy, trzeci i dziewiąty, Stefan Hula trzynasty, dziewiąty i drugi, a Maciej Kot ósmy, siódmy i jedenasty.
To właśnie ten ostatni z zawodników swoimi skokami w seriach próbnych wygrał miejsce w kadrze. Bo Stoch, Kubacki i Hula wydawali się pewni występu w kwalifikacjach. Walka o tę ostatnią pozycją toczyła się między Kotem i Żyłą, a górą okazał się młodszy z zawodników.
Przypomnijmy, że kwalifikacje do konkursu na skoczni normalnej (HS109) w Pjongczangu odbędą się w czwartek 8 lutego o godz. 13:30. Same zawody zaplanowano zaś na sobotę 10 lutego na godz. 13:35.
ZOBACZ: Pjongczang 2018: Skarb kibica. Wszystko o igrzyskach!