Rutkowski zadebiutował w Pucharze Świata w 2008 roku. Dwa lata później wziął natomiast udział w zimowych igrzyskach olimpijskich w Vancouver. I gdy wydawało się, że przez lata reprezentacja Polski będzie miała z tego zawodnika wielką pociechę, stało się niestety inaczej. Skoczek nie był w stanie sprostać wysokim oczekiwaniom i przestał się rozwijać w tak znakomity sposób, co ostatecznie doprowadziło do podjęcia decyzji o zakonczeniu kariery.
Boleśnie załatwili Graneruda! PASKUDNA sprawa, strasznie go to boli
Jakie są powody takiego stanu rzeczy? - To był mobbing w wersji hard. Złamano mnie, zniszczono psychicznie. Dlatego boli mnie, kiedy patrzę na skoki chłopaków, bo mam świadomość, że dziś zamiast siedzieć przed telewizorem, powinienem być tam gdzie Kamil. Przecież w mistrzostwach Polski wygrywałem ze Stochem czy Żyłą - wyznał były skoczek, który obecnie prowadzi swój klub "Rutkow-Ski".
- Wszystko zaczęło się od tego, że nie chciałem pracować z psychologiem reprezentacji. Uważałem, że ujawniając nasze rozmowy, złamał kodeks lekarski. Nie chciałem mieć z nim nic wspólnego. Jak się okazało po czasie, miałem rację, bo pięć lat później został wyrzucony z kadry. Ale wtedy, gdy byłem w drużynie, postawiono mnie pod ścianą – albo pracuję z psychologiem, albo mnie nie ma. Czułem się zaszczuty. To był mobbing w wersji hard. Po tym jak mnie potraktowano, zadra pozostała. I będzie we mnie już zawsze - dodał Rutkowski dla "Niezalezna.pl".