Od kilku sezonów polska kadra skoczków narciarskich ma ten problem, że nie widać na horyzoncie następców Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego. W niektórych latach byli zawodnicy potrafiący dobrze prezentować się w Pucharze Świata. Ale choćby w przypadku Andrzeja Stękały, czy Macieja Kota były to bardzo jednorazowe "wyskoki". 31-latek wciąż wierzy, że będzie w stanie wrócić do wysokiej formy.
Problemy Macieja Kota. To kolejny cios dla polskiego skoczka
W trwającym sezonie Pucharu Świata zdobył zaledwie cztery punkty i miało to miejsce w Rasnovie, gdzie nie występowało wielu czołowych skoczków. W rozmowie z portalem SportoweFakty WP zdradził, że wciąż nie ma planów na zakończenie kariery. - Nic się nie zmieniło. Chcę kontynuować karierę i podjąć kolejną próbę powrotu do najlepszych - powiedział Kot. Jest jednak poważny problem. Współpracy ze skoczkiem nie przedłużył dotychczasowy sponsor.
- Mam już informację od aktualnego sponsora, że po sezonie nie przedłuży ze mną umowy. Dla każdego sportowca, a zwłaszcza gdy jest się głową rodziny i ma się żonę oraz dziecko, stabilność finansowa jest bardzo ważna i pozwala zachować komfort psychiczny. Takiego komfortu na razie nie mam, ale nie poddaję się. Najbliższe tygodnie będą dla mnie gorącym okresem, bo będę chciał w tym czasie znaleźć nowych partnerów. Bez jakiegokolwiek wsparcia będzie bardzo trudno, ale jestem dobrej myśli, wierzę, że znajdę sponsorów i będę miał spokojną głowę podczas treningów - powiedział reprezentant Polski.
