"Trudny do zniesienia widok" - powiedział o groźnie wyglądającym upadku Daniela Andre Tandego trener norweskiej kadry w skokach narciarskich Alexander Stoeckl. Do wypadku doszło w serii próbnej przed czwartkowym konkursem Pucharu Świata na mamucim obiekcie w Planicy.
"Coś strasznego. Jestem wstrząśnięty. Trudny do zniesienia widok, gdy skoczek praktycznie bezwiednie spada w dół z dużej wysokości. Najważniejsze jednak teraz, by wszystko było z nim w porządku" - powiedział o Tandem norweskiej stacji telewizyjnej NRK austriacki szkoleniowiec.
Koszmarny upadek Daniela Andre Tande w Planicy! To nagranie mrozi krew w żyłach [WIDEO]
Jego zdaniem, Tande dobrze wyszedł z progu, skok był pełen energii, ale... - I wtedy zdarzyło się to "coś". Chyba dostał podmuch wiatru w tylną część nart. Lewa narta poszła w górę, jego obróciło i praktycznie poleciał w dół i spadł na plecy" - relacjonował trener.
Po wstępnym zaopatrzeniu na zeskoku, norweski skoczek został zniesiony z niego na noszach, a następnie przetransportowany do szpitala w Lublanie. Trener potwierdził, co wcześniej w komunikacie przekazała Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS), że stan zawodnika jest stabilny. Pierwsze zawody finału sezonu na Letalnicy wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi. Najlepszy z Polaków - Piotr Żyła - był 10.