Kamil Stoch

i

Autor: Imago Sport and News/East News Kamil Stoch

Skoki narciarskie: Kamil Stoch poleci po rekord świata podczas PŚ w Planicy?

2018-03-23 8:05

Na mamuciej skoczni w Planicy padały przez dziesięciolecia rekordy świata. Był wśród nich rekord Piotra Fijasa w 1987 r. (194 m). Od roku rekordzistą obiektu jest Kamil Stoch (251,5 m), któremu do rekordu świata brakuje tylko 2 metrów. Może pobije go w ten weekend w finałowych zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich.

Kamil Stoch zapewnił już sobie Kryształową Kulę i mógłby odpuścić zawody w Planicy. Szlachectwo jednak zobowiązuje. Mistrz olimpijski będzie skakał, a raczej latał przez cały weekend. W programie są dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy.

O co jeszcze może Stoch walczyć obok podium w konkursach? Przede wszystkim o rekordową odległość. - Wydaje mi się, że będzie dobrze - mówi "Super Expressowi" prezes PZN Apoloniusz Tajner (64 l.). - Planica to inna skocznia niż Vikersund. Od zawsze świetnie się tam czujemy. Bardzo ciekaw jestem "drużynówki". Mam nadzieję, że nasi skoczkowie podejmą walkę z Norwegami.

Pucharowe loty na "mamucie" w Planicy wygrywali Adam Małysz (trzykrotnie w roku 2007) i Kamil Stoch (raz, w roku 2011). Drużynowo Polacy nie wygrali nigdy, a tylko dwukrotnie stawali na podium (2. miejsce w roku 2009 i 3. w 2017 r.).

Letalnica wydaje się skocznią trudniejszą niż Vikersund, gdzie rywalizowano w miniony weekend. Tak uważa ekspert budowy skoczni inż. Jacek Włodyga.

- W Vikersund już po odbiciu skoczkowie mają z czego brać prądy powietrza, a tor lotu wygląda w uproszczeniu tak, że cały czas się spada. Norwegowie, przyzwyczajeni do tamtego mamuta, łapali powietrze za progiem i lecieli daleko. Natomiast w Planicy powietrze łapie się dopiero w drugiej fazie lotu. Trzeba wykorzystać prędkość najazdu i wysokość po odbiciu, żeby prądy złapać. Udany lot wygląda tak, jakby się spadało, potem wznosiło i znowu spadało.

Zdaniem inż. Włodygi realne jest polecieć na słoweńskim gigancie dalej niż 251,5 m.

- Tylko musi być zapewnione bezpieczeństwo, zwłaszcza co do lądowania, które odbywa się niemal na płaskim podłożu. Bardzo niebezpieczne jest "klapnięcie" nartami zamiast kontrolowanego wpasowania się w zeskok. Wtedy nogi przyjmujące cały ciężar zawodnika wynikający z prędkości, mogą nie wytrzymać. To dlatego niektórzy skoczkowie siadają na śnieg. Ale rekordowy skok Kamila Stocha był bezpieczny. Możliwe wydaje się latanie nawet do 260 metrów.

ZOBACZ: Sensacyjne kwalifikacje do konkursu PŚ w Planicy

Nasi Partnerzy polecają