Markus Eisenbichler

i

Autor: Cyfrasport Markus Eisenbichler

To bolało

Pupilek Stefana Horngachera już dłużej tego nie ukrywał. Jego wyznanie obiegło świat skoków. Wszystko jasne

2024-07-17 16:21

Prowadzona przez Stefana Horngachera reprezentacja Niemiec w skokach narciarskich ma za sobą słodko-gorzki sezon. Andreas Wellinger na dobre wrócił do światowej czołówki i bił się o najwyższe cele, ale pozostali liderzy niemieckich skoków mieli swoje problemy. Za Markusem Eisenbichlerem kompletnie nieudana zima, jednak jeden z pupilków Horngachera się nie poddaje. Przed startem letniego sezonu nie zamierzał dłużej ukrywać optymizmu.

Początek ostatniego sezonu w wykonaniu Niemców był piorunujący, ale problemy przyszły podczas Turnieju Czterech Skoczni. Współgospodarzom prestiżowego cyklu po raz kolejny nie udało się wygrać, co było wielkim celem Stefana Horngachera. Od tego momentu zaczęła się powolna zniżka formy jego podopiecznych, z wyłączeniem Andreasa Wellingera, jednak Markus Eisenbichler od początku zimy był w ogromnym dołku. Sezon zaczął w Pucharze Kontynentalnym i dopiero w końcówce wszedł na wyższy poziom. Pomogła mu półtoramiesięczna przerwa od startów po fatalnym występie na początku roku w Garmisch-Partenkirchen. Było nawet blisko, a 33-latek wróciłby do Pucharu Świata na finałowe konkursy w Planicy, jednak trenerzy postanowili oszczędzić mu tych emocji. Eisenbichler w pełni skupił się na przygotowaniach do kolejnego sezonu, które idą pełną parą. Widać to po optymizmie, z jakim wypowiada się w trakcie letnich treningów.

QUIZ: Rozpoznasz tych skoczków? Tylko najwięksi kibice sobie poradzą!
Pytanie 1 z 20
Zacznijmy od czegoś prostego. Skoczek na zdjęciu to...
Kamil Stoch

Markus Eisenbichler nie ma żalu do Stefana Horngachera

Od czasu do czasu takie sezony się po prostu zdarzają - ocenia na chłodno niemiecki skoczek w rozmowie z portalem Pnp.de, cytowany przez skijumping.pl. - Podchodzę teraz do tego spokojnie. Miałem pewne problemy fizyczne z kolanem. Do tego dochodziły prywatne sprawy, które odegrały swoją rolę. To, co się działo, nie było przyjemne, ale zaakceptowałem to. Oczywiście skakałem bardzo źle, ale potem powtarzałem sobie, że na świecie są dużo większe problemy niż moje słabe skoki. Pod koniec sezonu wróciłem do dobrej formy.

Oczywiście, że na swój sposób to bolało, ale taki jest sport. Nie miałem żadnej urazy do trenera reprezentacji. Sport działa zgodnie z zasadą wydajności zawodnika i rozumiałem tę decyzję. Byłem cały czas w kontakcie ze szkoleniowcem kadry i jego asystentami. Nie zostawiono mnie samego - podkreśla Eisenbichler, który obecnie na nic nie narzeka i cieszy się treningami, a w sierpniu chce wystartować w konkursach Letniego Grand Prix w Courchevel i Wiśle. Później powalczy we wrześniu o dodatkowe miejsce dla Niemiec w Pucharze Świata w konkursach Letniego Pucharu Kontynentalnego. Jego głównym celem na najbliższy sezon są mistrzostwa świata w Trondheim, jednak najpierw musi ugruntować swoją pozycję w niemieckiej kadrze na PŚ.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze