W miniony weekend na skoczni w Oslo Polacy mogli się czuć jak w domu. Nie tylko ze względy na tłumy biało-czerwonych kibiców, których było chyba nawet więcej, niż fanów gospodarzy, ale też z powodu tego, że obiekt ten zawsze był korzystny dla naszych skoczków. Wygrywali tu bowiem aż sześciokrotnie - pięć razy uczynił to Adam Małysz, a raz Piotr Żyła. Na swoje pierwsze zwycięstwo na Holmenkollbakken czekał z kolei Kamil Stoch, który od piątku potwierdzał, że będzie głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca.
Udowodnił to też w niedzielę w serii próbnej, kiedy nie dał szans konkurencji. I to nawet mimo tego, że startował z niższej belki. Pierwsza seria zdawała się potwierdzać nasze przypuszczenia - Stoch znów znokautował rywali, a do odległości, jaką osiągnął, czyli 138 metrów, nawet nie zbliżył się żaden inny zawodnik. Polak oczywiście był liderem, ale poza nim próżno było szukać biało-czerwonych w czołówce. Dawid Kubacki uplasował się na jedenastej pozycji, a w drugiej dziesiątce znaleźli się też Piotr Żyła i Jakub Wolny. Po swojej pierwszej próbie z rywalizacji odpadł Stefan Hula, a piątkowych kwalifikacji nie przebrnął Maciej Kot.
Stoch był więc naszą jedyną nadzieję, szczególnie, że w serii finałowej biało-czerwoni skakali słabiej, niż w pierwszej. Gdy jednak zasiadł na belce, serca nam nieco zadrżały. Okazało się bowiem, że warunki atmosferyczne gwałtownie się pogorszyły. I Polak skoczył zaledwie 119 metrów! Wydawało się, że wystarczy mu to chociaż do pozycji na podium, jednak się przeliczyliśmy - lider naszej kadry skończył ostatecznie na szóstym miejscu i musiał obejść się smakiem. Podobnie, jak na normalnej skoczni podczas IO w Pjongczangu.
Na szczęście słabszy występ nie wpłynął na jego miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz w samym cyklu Raw Air. W obu przypadkach Stoch utrzymał prowadzenie i w kolejnych dniach zrobi wszystko, by powiększyć przewagę nad rywalami. Zawody w Oslo wygrał z kolei Daniel Andre Tande, który po pierwszej serii był dopiero ósmy. Było to pierwsze od kilkunastu lat zwycięstwo Norwega podczas zawodów na Holmenkollbakken. Na podium znaleźli się jeszcze dwaj Austriacy - Stefan Kraft i Michael Hayboeck. Dla obu to najlepszy wynik w tym sezonie.
Końcowe wyniki konkursu: https://t.co/jRQmABdsMT #Oslo #RawAir #skijumpingfamily pic.twitter.com/98HQnaZwAv
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 11 marca 2018
Kamil #Stoch wciąż na prowadzeniu w turnieju #RawAir. #Oslo #skijumpingfamily pic.twitter.com/X6TOi7h5Hk
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 11 marca 2018
W klasyfikacji Pucharu Świata wciąż pewnie prowadzi Kamil #Stoch. #Oslo #RawAir #skijumpingfamily pic.twitter.com/dzp2m48buH
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 11 marca 2018