Rekordowy skok Kamila Stocha: Przeskoczyłby Wisłę w Krakowie!

Po pobiciu rekordu Polski coraz mniej brakuje najlepszemu polskiemu skoczkowi do rekordu świata (251,5 m), ale zagrozić Norwegowi Fannemelowi Stoch będzie mógł dopiero w przyszłym sezonie. Tymczasem raduje się z cudownego wyczynu na Letalnicy. Kamil chce robić wszystko krok po kroku. Na razie stawia sobie poprzeczkę nieco niżej.

- Wciąż czekam na 240 metrów, ale wszystko przede mną. Rekordowy skok był niesamowity. Dał mi mnóstwo radości i przyjemności - cieszył się uśmiechnięty od ucha do ucha Stoch, który zakończył sezon PŚ na 9. miejscu. Przez problemy zdrowotne nie odniósł tylu sukcesów, ile by chciał. Wyraźnie było widać, że potrzeba mu tylko ustabilizowania formy, a to już się zresztą działo w końcówce sezonu.

- To był trudny sezon, który nauczył mnie pokory, a mimo wszystko zakończyłem go w dziesiątce Pucharu Świata i to cieszy - skomentował Kamil.

Historię rekordu długości skoku narciarskiego w Polsce zaczęto pisać krótko po I wojnie światowej. Pierwsza zarejestrowana odległość wyniosła... 20 m, a autorem tego wyczynu był jeden z pierwszych polskich skoczków Leszek Pawłowski. 100 m jako pierwszy przekroczył Antoni Wieczorek w 1948 r., a 200-metrowa granica padła za sprawą Roberta Matei w 2001 r. na mamucim obiekcie w Harrachovie. Kolejne rekordy bił seryjnie Adam Małysz, który wyśrubował najlepsze osiągnięcie do 230,5 m (2011 r.). Z kolei Stoch najpierw wyrównał, a potem pobił rekord Piotra Żyły (232,5 m). I na pewno nasi lotnicy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.