Mateusz Luty, Hubert Olczyk, Krzysztof Tylkowski, Arnold Zdebiak i Jakub Zakrzewski niedługo mieli na dobre rozpocząć starty reprezentacji Polski w bobslejach. Udało im się jednak pojawić na starcie tylko w jednej imprezie rangi Pucharu Europy. Wbrew zapowiedziom związku, sportowcy stwierdzili, że bałagan organizacyjny przekłada się na ich możliwości. "Niestety, mając na uwadze nasze bezpieczeństwo i zdrowie rezygnujemy z dalszych startów w tej części sezonu" - napisali wymienieni wcześniej w specjalnym oświadczeniu. W dalszej części komunikatu dowiadujemy się o szczegółach tej bolesnej dla kibiców decyzji. "Ostatnie miesiące to brak głównego trenera reprezentacji, na skutek czego żaden z zawodników nie ma odpowiedniej ilości oddanych ślizgów przedsezonowych. Jest to niezbędny element przygotowań, zwłaszcza jeśli mowa o wyszkoleniu nowego pilota, który odpowiada za zdrowie i życie całego teamu. Puchar Europy w Winterbergu pokazał, że start w nim i kolejnych pucharach był i jest niepotrzebnym i niedopuszczalnym ryzykiem. W związku z tym nie podejmujemy się dalszych startów w sezonie. W naszej opinii brakuje nam również przygotowania technicznego, w związku z czym odmawiamy ryzykowania naszym zdrowiem na rzecz bliżej nieokreślonego celu" - czytamy.
Wielkie problemy polskich bobslejów zaczęły się kilka miesięcy temu. W listopadzie po długich poszukiwaniach podano informację, że nowym trenerem został Rudi Lochner. Jak przypomina portal onet.pl, Niemiec nie dojechał jednak na zgrupowanie i Mateusz Luty w trybie awaryjnym został asystentem trenera, byle tylko zgrupowanie się odbyło. Jakby tego było mało, nie miał kto opiekować się sprzętem. Tę rolę powierzono Jakubowi Zakrzewskiemu. Niestety, okazało się, że część sprzętu zginęła.
Polecany artykuł: