Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Maciej Kot dołączy do "żelaznej" polskiej trójki i wraz z nimi będzie walczył o medale najważniejszych imprez. 32-letni zawodnik w sezonie 2016/17 wygrywał nawet konkursy Pucharu Świata, co dawało podstawy do optymizmu na przyszłość. Niestety pozytywne wrażenie zostało bardzo szybko zatarte, bo u Kota nastąpił szybki regres i w kolejnych sezonach nie nawiązywał do swoich świetnych występów. Teraz sytuacja zaczęła się odwracać i zawodnik latem pokazywał się z całkiem niezłej strony. A w mistrzostwach Polski był gorszy tylko od najlepszych polskich skoczków.
Polski skoczek musiał przełknąć gorzką pigułkę. Koniec nadziei, Thurnbichler go pominął
Kot o Thurnbichlerze. Tak zareagował na brak powołania
Mimo wszystko Kot nie znalazł się w kadrze na pierwsze zawody Pucharu Świata w Kuusamo, które będą miały miejsce w ostatni weekend listopada. Dla ekspertów było to pewnego rodzaju zaskoczenie. Skoczek w rozmowie z portalem WP SportoweFakty powiedział jednak, że nie jest rozczarowany taką decyzją Thomasa Thurnbichlera i przeprowadził rozmowę ze szkoleniowcem. - Nie jest tak, że dowiedziałem się o tym z mediów. Rozmawiałem już wcześniej z Thomasem i wiemy, jaki jest plan trenerów. Trzeba pamiętać, że przez całe lato kadra A przygotowuje się przede wszystkim do Pucharu Świata. Mają inny cykl treningowy. Dlatego rozumiem, że Thomas chce w Pucharze Świata zacząć z piątką swoich kadrowiczów, których ma na co dzień i przede wszystkim najpierw ich sprawdzić w rywalizacji z najlepszymi - wyjaśnił Kot.
Thurnbichler wspiera skoczków. Taka jest prawda o trenerze
Reprezentant Polski wyjawił również, jak Austriak zachowuje się w stosunku do zawodników spoza kadry A. - Thomas przyjeżdża na treningi, podpatruje i podpowiada. Mamy sporo wsparcia od niego i całego sztabu kadry A. Niektóre treningi odbywamy też wspólnie z główną reprezentacją. Wiem, że mogę liczyć na pomoc Thomasa, każdego dnia zadzwonić, poprosić o radę. Tak właśnie wyobrażałem sobie tę współpracę - podsumował Maciej Kot.