"Super Express": - Z kolanem już wszystko w porządku?
Jakub Wolny: - Tak, już nie boli. Tylko mocy w obu nogach trochę mi brakowało. Ale od kilkunastu tygodni odbudowuję mięśnie nóg, treningi mam cięższe niż rok temu. Efekty są. Przysiad ze sztangą 120 kilo wykonuję wolniej i w dłuższych powtórzeniach niż rok temu.
Co Kamil Stoch ma na ręce?
- Wierzysz w powiedzenie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło?
- Wierzę. I często je sobie powtarzałem w ostatnich miesiącach, bo to był chyba najtrudniejszy czas w moim życiu. Próbowałem wrócić do zawodów już zimą, ale się nie udało. Trzeba było drugiej operacji. Wytrzymałem dzięki rodzinie, mojej dziewczynie i przyjaciołom. Jednak nie było ani chwili wahania, czy pozostać przy sporcie. Czasami tylko rozmyślałem, dlaczego muszę z takim wysiłkiem wracać do sprawności, skoro kontuzja nie musiała się przytrafić.
- Czy stawiasz sobie jakieś cele na ten sezon?
- Żadnych. Najważniejsze, żeby powróciło poczucie pewności siebie. Jak wróci, to będzie dobrze. Czuję w sobie niecierpliwość i chęć skakania. Ale wiem, że nie ma co się spieszyć ani napinać. Mam nadzieję, że światowa czołówka mi nie uciekła.