Przed tygodniem w pierwszym meczu Barcelony z Interem padł remis 3:3, więc rewanż w Mediolanie zapowiadał się pasjonująco. Grający u siebie "Nerazzuri" odważnie ruszyli na Barcę i szybko dopięli swego. W 21. minucie po przechwycie na połowie rywali wyprowadzili błyskawiczną kontrę zakończoną trafieniem Lautaro Martineza do tak naprawdę pustej bramki, obok ofiarnie interweniującego Wojciecha Szczęsnego. Później nie zabrakło jednak kontrowersji po decyzjach Szymona Marciniaka i sędziów VAR.
Inter - Barcelona: Robert Lewandowski aż złapał się za głowę! Fatalny start Barcy
Inter - Barcelona: Kontrowersje po decyzjach Marciniaka
Stracony gol pobudził Barcelonę. Już chwilę później goście przeprowadzili akcję, która wzbudziła kontrowersje. Pedri zagrywał w polu karnym do Daniego Olmo, a piłka trafiła w rękę upadającego obrońcę Interu. Sędzia główny z boiska nie dopatrzył się przewinienia, ale sytuacja była jeszcze sprawdzana na wozie VAR. Po kilkudziesięciu sekundach Marciniak otrzymał sygnał, aby grać dalej.
Kontrowersje urosły kilkanaście minut później, gdy VAR zainterweniował i doprowadził do podyktowania rzutu karnego dla Interu! Początkowo polski sędzia nie odgwizdał faulu po wślizgu Pau Cubarsiego w polu karnym na Lautaro Martinezie. Sytuacja była naprawdę bliska, ale powtórki wykazały, że obrońca Barcelony najpierw trafił nogę Argentyńczyka. Marciniak obejrzał to na monitorze i szybko podjął decyzję o rzucie karnym, którego na gola pewnie zamienił Hakan Calhanoglu.
Wściekli kibice szybko przypomnieli, że polski sędzia w podobnej sytuacji dwa lata temu nie odgwizdał rzutu karnego w meczu Napoli - AC Milan po wślizgu Rafaela Leao w Hirvinga Lozano. W mediach społecznościowych szybko powstały dwa obozy - jeden krytykujący dzisiejsze decyzje Marciniaka, a drugi chwalący go za to samo.
