Koszty były znaczne: ochrona, przygotowanie skoczni (70 tys. złotych), wynajem skoczni (po 65 tys. zł za każdy dzień), przyjazdy zawodników i oficjeli (200 tys. zł), pula nagród (3 razy po 220 tys. zł).
- Ale sprzedaliśmy łącznie 48 tysięcy biletów. Licząc po 60 złotych, to prawie trzy miliony. Mniej więcej drugie tyle otrzymaliśmy od sponsorów - wyjawia nam Andrzej Kozak, prezes TZN.
Przeczytaj koniecznie: Tak Kamil Stoch dorastał do zwycięstw - ZDJĘCIA!
Sponsorów pozyskał Wojciech Ziemski, pełnomocnik szwajcarskiej firmy Transcontinental Services AG.
- Niemal w ostatniej chwili, klękając na kolana, skłoniłem do sponsoringu austriackie firmy Intersport i Manner. Ze znacznie mniejszymi pieniędzmi pojawili się inwestorzy z Podhala, w tym hotel Bukovina - uchyla rąbka tajemnicy Ziemski, odmawiając jednak podania sum.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Austriacy wyłożyli kilkaset tysięcy euro. Dzięki temu zysk z Pucharu Świata w Zakopanem w tym roku wyniósłby ponad pół miliona złotych. Ale...
- Musieliśmy przyjąć w pakiecie jeszcze lutowy Puchar FIS kobiet i marcowy Puchar Kontynentalny mężczyzn. Do tych imprez trzeba będzie dołożyć - uściśla Andrzej Kozak. - Przed rokiem cały zysk wyniósł 30 tysięcy zł.. Teraz będzie wyższy. Zarobił też - aż 1,2 miliona zł - Polski Związek Narciarski (od TVP za prawo transmisji).