Kolejni skoczkowie dojeżdżają do Planicy, gdzie już w najbliższych dniach odbędą się mistrzostwa świata w lotach, które pierwotnie zaplanowano na początek tego roku. Sportowcy przed pierwszą dużą imprezą przejdą następną serię testów na COVID-19! Ci, którym wyniki badania na koronawirusa wyjdą pozytywnie, z pewnością nie wezmą udziału w zawodach. Szokujące informacje o tym, jak przeprowadzane są wymazy przekazali dziennikarze Kacper Merk i Dominik Formela.
Simon Ammann nie wystartuje w MŚ w lotach narciarskich. Ma ważny powód
Niemieccy skoczkowie niezwykle dokładnie dbają o swoje bezpieczeństwo. Stefan Horngacher jako jedyny trener nie stosuje się do zaleceń FIS w sprawie zdejmowania maseczki przy próbie swojego skoczka. Wszystko, by tylko uniknąć ryzyka zakażenia COVID-19. Sposób działania na Słowenii na pewno nie przypadnie mu do gustu. Okazuje się, że w Planicy skoczkowie mieszają się w przychodni z przypadkowymi osobami.
- Bańka, płatek śniegu? Klasyczna przychodnia w małym miasteczku, tłoczenie się w ciasnych korytarzach, gdzie przewija się masa przypadkowych ludzi... Mocny początek jednej z najważniejszych imprez sezonu - pisze dziennikarz SkiJumping.pl, Dominik Formela. Kacper Merk z Eurosportu dodaje: - Jak już Niemcy dojada do punktu poboru wymazow na Covid w Planicy...to myśle ze trener Stefan rozpęta taką burzę, jakiej dawno nie było.
Skoczkowie niemieckiej kadry w wyjątkowym rygorze sanitarnym byli zamknięci w ośrodku w Niżnym Tagile. - Nie ma mowy o żadnych wywiadach z zawodnikami, wszyscy w niemieckiej kadrze poza pokojami chodzą w rękawiczkach, a Markus Eisenbichler to chyba w ogóle ani razu nie opuścił pokoju - pisał na swoim Twitterze Merk.
Horngacher wprowadził bezlitosny reżim. Skoczkowie odcięci od świata