Pod wodzą Horngachera reprezentanci Polski w skokach narciarskich ponownie zaczęli osiągać duże sukcesy. W końcu mieliśmy nie tylko indywidualności w postaci Kamila Stocha, ale do wielkiego mistrza dołączyli także inni zawodnicy z Piotrem Żyłą, czy Dawidem Kubackim na czele. Dzięki temu biało-czerwoni wskoczyli do światowej czołówki.
Austriak doprowadził Polaków do brązowego medalu olimpijskiego w konkursie drużynowym w Pjongczang, czy drużynowego mistrzostwa świata w 2017 roku w Lahti. Nie można również zapomnieć o indywidualnych sukcesach Stocha, czy Żyły. Nie dziwi więc, że Horngachera chciałoby zatrudnić kilka dużych federacji.
Od kilku tygodni coraz głośniej jest o możliwym podpisaniu kontraktu przez Austriaka z Niemcami. Werner Schuster, obecny szkoleniowiec kadry naszych sąsiadów, już w ubiegłym roku miał ogłosić tamtejszej federacji, że potrzebuje odpoczynku i zastanawia się nad rezygnacją. Na razie nie wiadomo, jak potoczą się jego losy.
Ale w przypadku odejścia Schustera kandydatem numer jeden staje się Horngacher. - Jeśli Schuster będzie chciał zostać, to nie ma wątpliwości, że nasza federacja przedłuży z nim kontrakt. Jeśli jednak będzie konieczność znalezienia nowego szkoleniowca, to Horngacher będzie w gronie zdecydowanych faworytów do objęcia sterów w niemieckiej kadrze - powiedział Sven Hannawald w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.
Na razie nie wiadomo również jaką ofertę austriackiemu szkoleniowcowi przedstawi PZN. Adam Małysz zapewniał, że zrobi wszystko, aby Horngacher został w polskiej kadrze. Trener ma przedstawić swoje stanowisko dopiero po mistrzostwach świata w Sefeeld, które odbędą się na początku marca.