Po pierwszej serii niedzielnego konkursu indywidualnego na Wielkiej Krokwi Hula był sensacyjnym liderem. Niestety, wypadł poza podium.
- W drugim skoku popełniłem mały błąd na progu - przyznaje Stefan. - Jest trochę rozczarowania, bo do podium zabrakło mi może pół metra. Ale gdyby ktoś powiedział mi wcześniej, że wygramy drużynowo, a ja będę czwarty indywidualnie, tobym nie uwierzył. Nie mam kaca z powodu spadku z pierwszego miejsca na czwarte. Miałbym go, gdybym spadł na 20., a osiągnąłem przecież mój największy sukces w karierze.
Hula nigdy nie skakał tak daleko jak teraz. Być może jednym z powodów jego świetnej dyspozycji jest wielki spokój, który zachowuje w najważniejszych momentach.
- Mówicie, że jestem taki spokojny? Może to dlatego, że mam trzy dziewczyny w domu (żona i dwie córki - red.). Staram się wyłączyć emocje, choć wiem, że do końca się nie da. Czuję się wypoczęty i mam energię na występ w Willingen. Pojadę tam po dobry wynik - podkreśla.
Zawody Pucharu Świata w Willingen (najbliższy weekend) są tylko przystankiem przed igrzyskami w Pjongczangu. Hula niespodziewanie stał się jednym z faworytów do medalu.
- Cieszę się, że rozbudzamy apetyty u kibiców i dobrze skaczemy. Ale musimy się przede wszystkim skupiać na sobie, a nie na wyniku. I podchodzić do wszystkiego na chłodno - uważa Stefan.