To już prawdziwa wojna między Norwegią a resztą świata w biegach narciarskich. Po tym jak na jaw wyszło, że Therese Johaug stosowała niedozwolone substancje, a jej młodsze rodaczki w trakcie mistrzostw świata juniorów przyjmowały leki na astmę nikt nie chce współpracować z praktycznie najsilniejszą reprezentacją globu. Oprócz wpisów na Twitterze autorstwa między innymi Justyny Kowalczyk walka odbywa się też na polu organizacyjnym.
Biegacze i biegaczki ze Szwecji na pierwsze konkursy Pucharu Świata nowego sezonu podróżować będą specjalnie wyczarterowanym samolotem. O powodach takiej decyzji opowiedział Rikard Grip, szef ekipy. - W ubiegłym sezonie w podobnym okresie nasi reprezentanci stracili bardzo dużo zdrowia przez przeziębienia i infekcje. Powodem były podróże samolotami rejsowymi i wielogodzinne oczekiwania na przesiadki wśród tysięcy pasażerów - wyjaśnił.
Aby zminimalizować koszty Szwedzi zaproponowali dołączenie do podróży innym krajom. Z propozycji skorzystali już Francuzi i Finowie. Zawodnicy z tych reprezentacji wyruszą we wspólną podróż już z Kuusamo do Lillehamer, a następnie do szwajcarskiego Davos. Podobnego rozwiązania nie zaproponowano Norwegom. Oficjalnie przyczyn nie podano, ale szwedzkie media błyskawicznie zaczęły żartować. "Przecież mogłoby dojść do masowej zachorowalności na astmę, którą można się zarazić. W ten sposób po prostu na pokładzie samolotu dla zdrowych nie ma miejsca dla chorych Norwegów" - napisał dziennik "Expressen".