Apoloniusz Tajner to niewątpliwie ważna postać w historii polskiego sportu. Od połowy lat 80. ubiegłego wieku związany jest pracą ze sportami zimowymi. Prowadził kadrę kombinatorów norweskich, a w 1999 roku przejął kadrę skoczków narciarskich. Wówczas zmiany na stanowisku trenera tej reprezentacji nie interesowały zbyt wielu osób, bo w skokach wielkich sukcesów nie mieliśmy.
Apoloniusz Tajner nie chciał powiedzieć za dużo. Chodzi o przyszłego prezesa PZN
Ale za kadencji Tajnera właśnie, sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Wielkie sukcesy zaczął odnosić Adam Małysz, a kibice z żywym zainteresowaniem śledzili poczynania Orła z Wisły. Tak naprawdę wspólna przygoda Małysza i Tajnera trwa również teraz. Panowie współpracują ze sobą w Polskim Związku Narciarskim.
Kamil Stoch w ogniu trudnych pytań. Mógł zrobić tylko jedno, stanowcza decyzja polskiego skoczka
Na jego czele stoi były szkoleniowiec reprezentacji Polski, a były skoczek jest dyrektorem ds. kombinacji norweskiej i skoków narciarskich. Ale przygoda Tajnera z PZN powoli dobiega końca. Związkiem rządził od 2006 roku, ale teraz nie może ubiegać się o kolejną kandydaturę. Pytanie jakie się rodzi, to kto zastąpi Tajnera na jego stanowisku?
Tajemnicza wypowiedź Tajnera. Małysz w tle
Dużo mówiło się o tym, że schedę po 68-latku może przejąć Adam Małysz. Oficjalnego potwierdzenia kandydatury byłego skoczka jednak nie ma. Portal Interia.pl informuje, że do związku wpłynęła tylko jedna kandydatura na stanowisko prezesa i wiele wskazuje właśnie na Małysza. Tajner w rozmowie z portalem nie chciał jednak tego zdradzić.
- Mam wiedzę na temat tego, kto jak do tej pory złożył swoją kandydaturę, ale nie czuję się uprawniony, żeby mówić o nazwiskach. Wiem, że były na ten temat prowadzone rozmowy z Adamem, ja sam z nim o tym nie rozmawiałem. Nie mogę wykluczyć, ani potwierdzić - powiedział obecny prezes PZN.