Ostatnie miesiące dla polskich skoków były naprawdę trudne. Wynikało to przede wszystkim z bardzo słabej postawy liderów naszej kadry, a co za tym idzie, niezadowalającymi rezultatami na dużych imprezach. Po raz pierwszy od dawna kibice obserwowali poważny kryzys w reprezentacji, co przekładało się również na ogólną atmosferę.
Kamil Stoch zabrał głos po wczorajszej burzy. Przyznał wprost: „mam moralnego kaca”
Małysz nagle zniknął. Pojawiły się słowa wyjaśnienia
Podczas trwania sezonu można było przeczytać wiele ostrych wywiadów, czy to z Adamem Małyszem, czy też z Michalem Doleżalem. Wydawało się, że panowie nie do końca zgadzają się ze sobą we wszystkim. Jednak obaj starali się ucinać domysły o jakimkolwiek konflikcie. Nie zmienia to jednak faktu, że w czasie kryzysu pojawiły się zgrzyty.
Nie do wiary, co zrobił Robert Burneika z piłką. To się w głowie nie mieści, gdzie są prawa fizyki?!
Ten najpoważniejszy miał miejsce podczas zawodów w Planicy. W piątek Doleżal ogłosił, że nie przedłuży umowy z PZN i tym samym zakończy się jego sześcioletnia przygoda z polską kadrą. Cała sytuacja spotkała się z bardzo ostrą i zdecydowaną krytyką ze strony samych zawodników. Dawid Kubacki, Piotr Żyła, czy Kamil Stoch nie gryźli się w język.
Małysz wyjechał z Planicy. Wiele się wyjaśniło
Z wypowiedzi dało się odczuć pretensje skierowane do osób zarządzających PZN, a jak wiadomo, Adam Małysz pełni jedną z ważniejszych ról w związku. Tym bardziej mogło zaskoczyć to, że dyrektor do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej zdecydował się szybciej opuścić Planicę. Ze Słowenii wyjechał w sobotę, a powody takiej decyzji w rozmowie z Eurosportem wytłumaczył sekretarz generalny PZN, Jan Winkiel.
- Adam od początku wolał wyjechać wcześniej - wyjawił. - Małysz stwierdził też, że jest sobotnia impreza i uznał, że jak tam będzie, to tylko i wyłącznie przeszkodzi. Wydaje mi się, że Adam słusznie podjął taką decyzję, choć i tak został dzień dłużej niż planował - dodał Winkiel.