Sezon 2023/2024 dla Dawida Kubackiego, jak i wszystkich polskich skoczków był bardzo nieudany. Tylko w nielicznych konkursach biało-czerwoni kibice mieli więcej powodów do radości, ale cały sezon był jak najbardziej do zapomnienia. Kubackiego udało się zdobyć zaledwie 213 punktów w Pucharze Świata i był to dla niego najgorszy rezultat od 2015 roku, kiedy w klasyfikacji generalnej miał tylko 182 punkty. W minionych zmaganiach tylko raz zameldował się w czołowej dziesiątce. Dlatego przed kolejnym sezonem jest wiele znaków zapytania.
Kubacki o przygotowaniach
Zmiany w procesie przygotowania do zmagań były niezbędne, czego w rozmowie z "Faktem" nie ukrywał sam skoczek. - Poprzedni sezon był walką o to, żeby wrócić na dobre tory. Nie do końca się to wtedy udało. Najważniejsze dla mnie było wyciągnięcie konstruktywnych wniosków, znalezienie przyczyn błędów w przygotowaniach i ich eliminacja. Sporo czasu spędziliśmy po sezonie na analizie i ustaleniu planu działania z trenerami, powrocie do dobrych nawyków i tego, co się sprawdza - zdradził Kubacki.
Thurnbichler o zmianach u Kubackiego
Nieco więcej szczegółów tych zmian zdradził Thomas Thurnbichler. Austriacki szkoleniowiec reprezentacji Polski przyznał, że niezbędne było zwrócenie uwagi również na życie prywatne skoczka. - Myślę, że głównym wnioskiem było powrócenie do podstawowej pracy, aby naprawdę skupić się na jakości jego odbicia. To właśnie nad tym Dawid pracował przez całe lato. Zdecydowaliśmy się również zmniejszyć ogólną ilość treningów, zwłaszcza dla niego - powiedział szkoleniowiec. - Mając dwójkę dzieci w domu i będąc w pewnym wieku, jakość regeneracji nie jest już taka sama jak u 20-letniego sportowca. Dlatego staraliśmy się stworzyć bardziej indywidualny plan dla Dawida - zdradził Thurnbichler.