Piętnasty konkurs w sezonie (choć mistrzowski i nie zaliczony do klasyfikacji generalnej) i w końcu mieliśmy polski akcent w czołówce. Żyła latał na mistrzostwach świata w Bad Miterdorff całkiem solidnie i powinien być mocnym punktem podczas zbliżającego się Pucharu Świata w Willingen, gdzie zresztą aż trzy razy stał na podium. – Widzieliśmy Olka Zniszczoła w naprawdę dobrej formie i widzieliśmy też Piotrka Żyłę, który wskoczył do czołowej dziesiątki. Widać, że on wie co ma robić na skoczni. Kamil Stoch zaliczył na Kulm naprawdę fajny konkurs drużynowy. Paweł Wąsek w Zakopanem i szczególnie w pierwszych skokach na Kulm był w dobrej formie. Dawid już w Zakopanem spisywał się nieźle, a na Kulm był stabilny. Myślę, że w drugiej części tego sezonu wszystko jest dla nas możliwe. Przekonaliśmy się, że na pewno możemy być blisko podium w "drużynówkach" – zakomunikował Thurnbichler.
Gdyby nie zdyskwalifikowany za kombinezon Zniszczoł, to Polacy liczyliby się w walce o podium na Kulm. – Kombinezon był o 2 centymetry za luźny na brzuchu. Pracujemy na limicie, musimy tak pracować. Inne zespoły również tak robią. To tylko pomiar. Gdy różne osoby go wykonują, może czasem się zdarzyć, że wykonywany jest w inny sposób. Przykro, że tak się stało – wytłumaczył szkoleniowiec polskich skoczków.