Thomas Thurnbichler

i

Autor: PAWEL SKRABA / SUPER EXPRESS Thomas Thurnbichler

MŚ w Trondheim

Thurnbichler gorzko o próbie Aleksandra Zniszczoła. To poszło nie tak, po konkursie Zniszczoł rzucił bez ogródek

2025-03-06 20:43

Jeśli polskie skoki miały szukać medalu mistrzostw świata w Trondheim, to właśnie podczas konkursu drużynowego. Ekipa w składzie Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Paweł Wąsek i Dawid Kubacki zajęła ostatecznie 6. miejsce. – Plan zakładał, że Aleksander Zniszczoł dobrą formę, bo wcześniej pokazał solidne skoki w zupełnie innych warunkach – przy wietrze pod narty. Myślę, że nie przewidział zmiany warunków – powiedział trener Thomas Thurnbichler.

Michał Skiba z Trondheim

Dwa lata temu polscy skoczkowie pod opieką Thomasa Thurnbichlera zajęli czwarte miejsce w konkursie drużynowym. Dwa lata temu walka o brązowy medal mistrzostw świata była w zasięgu, w tym - jak ocenił Dawid Kubacki - każdy z polskiej drużyny musiałby dołożyć po co najmniej siedem metrów do każdego skoku. Niestety, szósta pozycja w "drużynówce" w Trondheim to najgorsza pozycja od mistrzostw świata w 2005 roku w Oberstdorfie. Na dwóch niemieckich obiektach Biało-Czerwoni zajęli 9. i 6. miejsce.

ZOBACZ: Dawid Kubacki po najgorszym konkursie od lat. Świat nam odjechał, nie da się ukryć

Wtedy skakano zarówno na HS 137 i HS 100, w Trondheim drugiej szansy nie będzie. – Było jasne, że możemy walczyć o piąte miejsce, zarówno na końcu, jak i w drugiej rundzie. Ta rywalizacja naprawdę nam się podobała. Próbowaliśmy się w nią włączyć, ale nie udało się. Skończyliśmy na szóstym miejscu. Tak to już bywa – rzucił na początku rozmowy z dziennikarzami Thomas Thurnbichler, szkoleniowiec polskich skoczków.

– Po tych dwóch pierwszych skokach zaczęliśmy dobrą walkę. Plan zakładał, że nasz zawodnik w pierwszej grupie zaprezentuje dobrą formę, bo wcześniej pokazał solidne skoki w zupełnie innych warunkach – przy wietrze pod narty. Myślę, że nie przewidział zmiany warunków, ponieważ do końca serii próbnej było pod wiatr, a potem... To przejście było zbyt szybkie. Stracił wysokość skoku i wylądował za wcześnie – dodał Austriak. Skaczący jako pierwszy Aleksander Zniszczoł był tym, którego zmiana warunków miała zaskoczyć. Niemalże już po pierwszym skoku było pewne, że jakiekolwiek marzenia o medalu oddaliły się bezpowrotnie. — Powiem krótko: zabrakło mi jaj. Nie chciałem popełnić błędu. Ten skok z serii próbnej był w okej, wiedziałem, że cały czas dobrze tu skaczę, ale w konkursie była kontrola i był to ruch na 50 proc. Trzeba było skoczyć normalnie, z energią, a nie się powstrzymywać — rzucił z kolei bez ogródek Zniszczoł.

ZOBACZ: Słowenia ze złotym medalem! Polska najgorzej od 20 lat na mistrzostwach świata, Wąsek robił co mógł

– Założenie było takie: dobry start z "Olkiem", potem Kuba [Wolny] w drugiej grupie – miał dać trochę rozpędu, żeby utrzymać dobrą pozycję w rywalizacji. Następnie Paweł [Wąsek], nasz najlepszy skoczek, miał nadać drużynie pozytywną dynamikę, co miało pomóc także Dawidowi [Kubackiemu], który jest w pełni zaangażowany w walkę w tym zespole. Taki był pomysł. To była podstawowa strategia na ten dzień. Ostatecznie jednak się nie powiodło – wyjaśnił plan na ten konkurs Thomas Thurnbichler.

W piątek skoczkowie mają dzień odpoczynku. Kwalifikacje zostały przeniesione na sobotę, tego dnia odbędzie się też konkurs. Sobotnia walka o medale rozpocznie się o godz. 15:45. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1, MAX i Playerze.

Najnowsze